Rynek deweloperski w Polsce jest wciąż bardzo rozdrobniony. Udział w nim pięciu największych spółek wynosi zaledwie 18 proc., tymczasem na zachodzie jest to najczęściej około 40 proc. i to przy 3- 4 podmiotach – twierdzi Zbigniew Juroszek, prezes ATAL.
Ambicją dewelopera jest zwiększenie skali inwestycji. Obecnie spółka ma w budowie 31 osiedli, na których powstanie 7,3 tys. mieszkań. Deweloper planuje kolejnych 50 inwestycji, które zaoferują 13,6 tys. lokali.
Tylko w drugiej połowie roku ATAL chce wprowadzić do oferty 2,5 tys., a w 2024 r. – ponad 4 tys. mieszkań.
– Jesteśmy dobrze przygotowani kapitałowo. Cały czas kupujemy grunty. W pierwszym półroczu wydaliśmy na nie w Warszawie, Krakowie i Gdańsku 68 min zł. Poza tym kilka transakcji jest w toku, a kolejne mamy w planach. Dysponujemy też sporym zapasem gruntów, ponieważ kupowaliśmy ich dużo wtedy, kiedy inni przestrzegali przed tego typu inwestycjami – mówi Zbigniew Juroszek.
W pierwszym półroczu kontrolowana przez niego spółka przekazała klientom 959 lokali, czyli o 46 proc. mniej niż rok wcześniej. Wpłynęło to na jej przychody, które zmniejszyły się o 39 proc. – z 875,8 do 537,8 min. zł.
Zapowiadana wzmożona aktywność dewelopera to także odpowiedź na kurczącą się ofertę. W pierwszym półroczu 2022 spółka miała w niej około 5,2 tys. mieszkań, a rok później o tysiąc mniej.
O coraz mniejszym wyborze lokali deweloperskich branża mówi już od kilku tygodni.
Z danych portalu RynekPierwotny.pl wynika, że pod koniec sierpnia w ofercie krakowskich spółek było aż o 44 proc. mniej mieszkań niż jeszcze osiem miesięcy temu. We Wrocławiu oferta skurczyła się w tym czasie o 37 proc., w Warszawie o 34, a w Trójmieście o 37 proc.
– Niestety sierpień był kolejnym miesiącem, w którym deweloperzy nie dostarczyli na rynek tylu mieszkań, by zaspokoić popyt. Istnieją obawy, że o ile duzi deweloperzy włączyli wyższy bieg, bo mają grunty i zapewnione finansowanie inwestycji, to wielu małym i średnim firmom właśnie ta druga kwestia mocno podcina skrzydła. Ponadto firmy deweloperskie zwracają uwagę na zbyt małą podaż działek oraz nadmierną biurokrację – mówi Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotnypl.
Jego zdaniem w sytuacji, gdy po kredyty sięga coraz więcej osób, a furorę na rynku robi wspierany przez państwo program Bezpieczny kredyt 2 proc., z oferty deweloperów znikają w pierwszej kolejności mieszkania z segmentu popularnego.
– I to dlatego wystrzeliła średnia cena metra kwadratowego tych mieszkań, które w niej zostały – dodaje Marek Wielgo.