Oprócz wielkich osiedli liczących po kilka tysięcy mieszkań deweloperzy budują kameralne budynki. Jest w nich drożej niż w blokowisku. Na prestiż mniejszych kameralnych inwestycji wskazuje Mateusz Juroszek, wiceprezes spółki Atal. Takie osiedla, jak potwierdza Juroszek, powstają bliżej centrum miasta, gdzie na wielkie kompleksy mieszkaniowe nie ma miejsca. Niewielkie osiedla rosną też w mniejszych miastach, gdzie popyt na mieszkania jest mniejszy. Niedużą inwestycję Atal zrealizował w Warszawie, niedaleko Stadionu Narodowego. W budynku Walewska Residence są 43 mieszkania. Wszystkie się już sprzedały. – Nasza firma ze względu na skalę prowadzonej działalności skupia się jednak na dużych projektach, od 12 tys. PUM (powierzchnia użytkowa mieszkań) – mówi Mateusz Juroszek. – Nakład pracy potrzebny do przygotowania dużego osiedla jest proporcjonalnie niewiele większy niż kameralnej inwestycji. Ze względu na skalę podobnie jest z zakupem materiałów. Im większy projekt, tym bardziej się opłaca. Dlatego duże firmy deweloperskie koncentrują się na budowie inwestycji wieloetapowych, które pozwalają na generowanie większej marży.