POWRÓT MIESZKANIOWEJ PROSPERITY

Podczas poprzedniej hossy mieszkaniowej kilkaset tysięcy Polaków kupiło drogie mieszkania na wieloletni kredyt. Deweloperzy znów biją rekordy sprzedaży mieszkań. Tym razem powinno być lepiej. Po górce podaży w latach 2011-2012, kiedy nieco wyposzczeni kryzysem deweloperzy wepchnęli na rynek wię- Na nowej hossie wyrastają też nowi gracze, tacy jak Atal budujący w Katowicach (os. Ligota Park), Krakowie, Łodzi i Warszawie Wróciliśmy do punktu wyjścia, czyli poprzedniej prosperity: dziś Polak otrzymujący średnie wynagrodzenie może kupić na kredyt takie samo ponad 80-metrowe mieszkanie co wówczas. Przy czym w większym stopniu ze środków własnych, a nie za napięty do granic możliwości kredyt. Jest on zresztą tańszy niż w 2008 roku, bo od tego czasu stopy procentowe spadły z 6 do 2 proc., a ceny przeciętnego kredytu – z 7,5 do 5 procent. Znowu zaczęło się opłacać kupowanie mieszkań na wynajem. Dziś wpływy z najmu pokrywają ponad połowę kosztów odsetkowych, a inwestycja własnych pieniędzy jest 2,5-krotnie bardziej opłacalna niż lokata. Poprawa na rynku to też zasługa samych deweloperów, których poprzedcej mieszkań, niż ktokolwiek mógł kupić, rynek znów dąży do równowagi. Sprzedaż mieszkań wyraźnie przyspieszyła – na głównych rynkach czas sprzedaży spadł z 8 do 4 kwartałów – a likwidacja nawisu podażowego jednocześnie powstrzymała spadek cen. Tu jest wręcz odwrotnie: w ciągu pół roku w Warszawie średnia cena transakcyjna wzrosła o 2 procent.

Wyślij zawartość schowka
na swój email

    Tutaj pojawią się mieszkania, jeśli dodasz je do schowka