Mateusz Juroszek, wiceprezes spółki Atal: Warszawie konkurencja wśród deweloperów jest największa. Najtrudniej tu kupić dobry grunt w rozsądnej cenie. Tym bardziej że zasób atrakcyjnych działek jest ograniczony, co nie znaczy, że działek nie ma. Mimo dużego zainteresowania deweloperów stolicą można tam kupić perspektywiczne grunty. Nowe tereny pojawiają się najczęściej po wyburzeniach starych budynków, są też sprzedawane przez deweloperów, którzy planowali inwestycje, ale z różnych powodów z nich zrezygnowali. Grunty sprzedają też inne firmy, instytucje lub spółki. Najwięcej jest działek o nieuregulowanej sytuacji prawnej. To grunty, które nie mają odpowiednich pozwoleń, braki w dokumentach czy inne wady prawne. W realizacji inwestycji bardzo przeszkadza brak planów miejscowych. Najtrudniej jest o działkę z jasną sytuacją prawną, objętą planem miejscowym. Takie grunty są najbardziej pożądane i właśnie takich jest w Warszawie niewiele. Nasza firma skupia się na terenach, które gwarantują uzyskanie najwyższej marży. To z reguły działki niedaleko centrów miast, dobrze z nimi skomunikowane. Zawsze szukamy działek, które pozwalają zbudować bogato zagospodarowane osiedla z dobrym dojazdem do centrum. Ważne, by grunt był objęty planem miejscowym. Atal kupuje tereny, które pozwolą na budowę osiedli od ok. 12 tys. PUM (powierzchni użytkowej mieszkań). Na rynku cały czas pojawiają się okazje i trzeba je szybko wyłapywać, bo konkurencja jest spora. Atal uzupełnia zasoby gruntów. W tym roku na takie inwestycje zamierzamy przeznaczyć łącznie ok. 100 mln zł. Jeżeli pojawią się okazje pozwalające na realizację rentownych projektów, będziemy dokonywać zakupów gruntów powyżej planowanych założeń. Wyraźne ożywienie na rynku gruntów w Warszawie zaczęło się pod koniec 2013 r. A miniony rok był pod względem zakupów wyjątkowy. Kupujących było dużo, a ceny osiągały bardzo wysokie wartości. W dużej mierze wynika to z faktu, że z dobrej sytuacji na rynku chcieli skorzystać także zagraniczni inwestorzy. To z kolei wpływało na emocje w procesie zakupowym także wśród rodzimych firm i wzrost cen. Efekt jest taki, że w 2015 r. wielu deweloperów znacznie przepłaciło za działki. Te zakupy były także często spóźnione. Duże polskie firmy nie musiały licytować powyżej pewnych kwot, ponieważ miały już odpowiedni zapas gruntów do dalszego rozwoju.