BUDOWLANY BOOM ZBYT SZYBKI BY CIESZYĆ

Brakuje pracowników, rosną ceny materiałów, koszty wystrzeliły. A szczyt inwestycji dopiero przed nami. Budowlańcy ostrzegają przed powtórką kryzysu, jakim skończył się poprzedni boom.

W ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2018 r. produkcja budowlano-montażowa w Polsce zwiększyła się o ponad 32 proc. wobec tego samego okresu rok wcześniej. Mocne podkręcenie tempa, zamiast cieszyć, wywołuje jednak ból głowy inwestorów zamawiających prace budowlane i firm wykonawczych. Z jednej strony rośnie sprzedaż firm dzięki rozgrzanej koniunkturze m.in. w mieszkaniówce, przy budowie biur czy magazynów, a także dzięki wchodzącym do realizacji inwestycjom infrastrukturalnym. Z drugiej przedsiębiorcy martwią się o rentowność – kumulacja inwestycji we wszystkich sektorach budownictwa przekłada się na większy popyt na pracowników i materiały, rosną więc koszty.

Skutki gigantycznych wahań koniunktury z ostatnich dwóch lat są odczuwane coraz dotkliwiej. Polacy od kilku miesięcy z niepokojem obserwują wzrost cen mieszkań.

„Moim zdaniem główna fala wzrostu cen wykonawstwa jest już za nami i w najbliższych miesiącach rynek powinien balansować na obecnym poziomie. Jednak kiedy nadejdzie fala dużych inwestycji infrastrukturalnych, trzeba się liczyć z kolejnymi podwyżkami” – mówi Zbigniew Juroszek, prezes Atalu, dewelopera działającego w siedmiu aglomeracjach. „Popyt na mieszkania utrzymuje się na wysokim poziomie i tak powinno pozostać, o ile ceny mieszkań nie zaczną gwałtownie rosnąć. Słychać zapowiedzi, że ceny będą szły w górę bardziej zdecydowanie, bo część zmuszonych sytuacją deweloperów chce zrekompensować sobie wzrost kosztów. Przerzucenie kosztów w pełnym wymiarze na klientów jest moim zdaniem niemożliwe” – podkreśla.

Wyślij zawartość schowka
na swój email

    Tutaj pojawią się mieszkania, jeśli dodasz je do schowka