BĘDZIE STABILIZACJA, A NIE ZAŁAMANIE

Choć spada sprzedaż nowych lokali – trzeci kwartał był kolejnym z rzędu, w którym osłabł popyt na nowe mieszkania – to deweloperzy nie studzą planów. O tym, że branży nie grozi załamanie przekonany jest Zbigniew Juroszek, prezes ATAL. Jego zdaniem możliwa jest – i to tylko możliwa – korekta, która potrwa pół roku lub rok.

„Sytuacja na rynku mieszkaniowym w Polsce od strony popytowej jest zdrowa. Do tego względem dostępności mieszkań w zachodnich państwach UE mamy nadal wiele lat do nadgonienia. To główny czynnik determinujący sprzedaż. Ponadto Polacy chcą poprawiać swoje warunki mieszkaniowe i to dodatkowo stymuluje rynek pierwotny. Najbliższe lata powinny przynieść stabilizację sprzedaży deweloperów na obecnych, wysokich poziomach” – podkreśla prezes ATAL.

Niestety, jak dodaje Zbigniew Juroszek, ze względu na przeciągające się postępowania administracyjne podaż mieszkań jest ograniczona. To główny czynnik wpływający na rosnące ceny. „W Polsce wciąż jednak brakuje setek tysięcy mieszkań, co najsilniej determinuje sytuację rynkową” – tłumaczy. Bowiem nikt z branży nie wątpi, że mniejsza sprzedaż to efekt stałego wzrostu cen lokali.

Częścią rynku, która już odczuwa negatywne efekty, jest segment najtańszych mieszkań w mniej atrakcyjnych lokalizacjach, głównie na obrzeżach miast ze słabą infrastrukturą komunikacyjną. Gdy koszty budowy rosną szybciej niż akceptowalne przez klientów ceny, ten segment po prostu zanika. „Średnia półka to najbardziej odporna na wszelkie korekty część branży. Na drugim biegunie jest zaś sektor premium, dlatego stanowi tylko wzbogacenie całego naszego portfolio” – potwierdza Zbigniew Juroszek.

Deweloperzy są jednak dobrej myśli. Wciąż widzą potencjał do utrzymania dobrej koniunktury na rynku w kolejnych okresach. „W przyszłym roku powinniśmy odnotować kolejny wzrost sprzedaży przy utrzymaniu odpowiedniej rentowności” – prognozuje Zbigniew Juroszek.

Wyślij zawartość schowka
na swój email

    Tutaj pojawią się mieszkania, jeśli dodasz je do schowka