ATAL – kontrolowany przez rodzinę Juroszków deweloper – nie spodziewa się załamania sprzedaży mieszkań czy znaczącego spadku rentowności. Wiceprezes ATALu Mateusz Juroszek podkreśla, że sprzedaż mieszkań może się wahać, ale nie ma przesłanek, by mówić o kryzysie. Najbliższe lata mają być natomiast dywidendowymi żniwami.
„Polska gospodarka się rozwija, płace rosną, jest strukturalny niedobór mieszkań. Jesteśmy realistami, rynek będzie raz lepszy, raz gorszy ale nie spodziewamy się kryzysu i tąpnięcia” – podkreśla Mateusz Juroszek, wiceprezes Atalu. Menedżer podkreśla także, że aktualnie popyt na mieszkania jest wciąż wysoki. Co prawda, wyniki po trzech kwartałach pokazują, że sprzedaż skurczyła się o prawie 12 proc. Jest to jednak efekt poślizgu z wprowadzaniem inwestycji do sprzedaży.
Sytuacja w urzędach może być jednak hamulcem dla branży. Problematyczne jest uzyskiwanie pozwoleń administracyjnych – na budowę czy użytkowanie. Natomiast zainteresowanie ofertą deweloperów nie słabnie. „O popycie niech świadczy przykład najnowszej inwestycji w Katowicach: pierwszego dnia sprzedaliśmy 16 proc. z 282 lokali, przy cenie 8,5 tys. za mkw., wcale nie niskiej jak na Katowice” – dodaje Juroszek.
Po trzech kwartałach ATAL przekazał klientom 2,31 tys. lokali, o 36 proc. więcej niż rok wcześniej. W takim samym tempie urosły przychody, do 878 mln zł. Marża brutto ze sprzedaży sięgnęła 27,1 proc. Deweloper chce utrzymywać rentowność rzędu 25-28 proc.