Rodzimym budowniczym mieszkań na ościennych rynkach trudno będzie uzyskać skalę, jaką wypracowali zagraniczni gracze nad Wisłą. Ale ekspansja przyspiesza i chętnie wspiera ją państwo.
Mieszkania w Polsce od lat na masową skalę budują potężni inwestorzy zagraniczni. Nasi deweloperzy na razie rozglądają się za możliwością ekspansji poza Polskę. Co znamienne, pilotażowe projekty nie są pomyślane jako produkt dla Polaków zainteresowanych lokowaniem w nieruchomości: nasi pionierzy – wśród nich jest ATAL – chcą być pełnoprawnymi graczami na ościennych rynkach. ATAL zainteresował się niemieckim rynkiem, obecnie jest w trakcie realizacji I etapu osiedla w Dreźnie. Wartość całej wieloetapowej inwestycji szacowana jest na prawie ćwierć miliarda euro. W finansowanie zaangażował się lokalny oddział PKO BP we Frankfurcie.
„Działamy w siedmiu największych polskich aglomeracjach i poszerzamy działalność o okoliczne miejscowości, co pozwala na dalsze zwiększanie sprzedaży i daje większą niezależność od zmienności koniunktury na poszczególnych rynkach. Nie da się jednak ukryć, że w Polsce ryzyko inwestycyjne rośnie” – tłumaczy Zbigniew Juroszek, prezes ATAL. – „Choć nasza działalność w kraju jest mocno zdywersyfikowana, to zależy nam, aby około 10 proc. przychodów pochodziło z innych rynków, dlatego od dłuższego czasu przyglądaliśmy się państwom ościennym. Przewagą niemieckiego rynku jest jego przewidywalność, przejrzystość procesów administracyjnych, z perspektywy dewelopera prowadzenie inwestycji jest pewne” – dodaje.