OKŁADKA

Deweloperzy alarmują: ustawa o obrocie ziemią rolną uderzy w miasta, bo nikt nie zaryzykuje budowania mieszkań na niepewnym gruncie. W Krakowie trzeba będzie przyspieszyć prace nad planami zagospodarowania, choć – zdaniem urzędników – szybciej uchwalać się nie da

Ustawa o wstrzymaniu sprzedaży ziemi rolnej wejdzie w życie 30 kwietnia, bo 1 maja kończy się 12-letnie moratorium na zakup polskiej ziemi przez cudzoziemców
Tymczasem deweloperzy alarmują. – W ustawie nie oddzielono ziemi rolnej w miastach od tej na wsi. Ustawa mogła zablokować budownictwo mieszkaniowe w dużych aglomeracjach, w których nadal mnóstwo mieszkań buduje się na podstawie decyzji o wydanych warunkach zabudowy. Dopiero senacka poprawka poluzowała przepisy i będzie można handlować działkami do 30 arów Ale na takich trudno będzie raczej zaplanować osiedla. Tak budowano Ruczaj i dziś widzimy tego efekty. Kompletna architektoniczna kakofonia – załamuje się Piotr Juszczyński z firmy Zarządzanie Projektami Deweloperskimi.

W Krakowie grunty rolne to aż 46 proc. powierzchni miasta (ponad 15 tys. ha). Głównie grunty orne, łąki i pastwiska. – Zwłaszcza na osiedlach peryferyjnych, w Toniach, Kostrzu,
Witkowicach, Swoszowicach czy w rejonie Nowej Huty nadal jest dużo działek rolnych – przypomina Grzegorz Stawowy, przewodniczący miejskiej komisji planowania przestrzennego i ochrony środowiska. Z tego nieco ponad 8 tys. ha objęto dotąd planami zagospodarowania.
MateuszJuroszek, prezes firmyAtal, która buduje mieszkania w siedmiu miastach, oraz Konrad Płochocki, dyrektor Polskiego Związku Firm Deweloperskich, zwracają uwagę, że nowe przepisy są nieostre i niosą dużo większe ryzyko zahamowania budownictwa. – Prawnicy deweloperów we Wrocławiu, Gdańsku, Warszawie czy Krakowie zwracają uwagę, że w świetle tej ustawy działką rolną może być praktycznie każda, na której można coś uprawiać. W dodatku wprowadza ona sankcję nieważności. W uproszczeniu: jeśli za 25 lat okaże się, że na działce w centrum Krakowa, która nie jest teraz objęta planem zagospodarowania, była możliwość posadzenia marchewki albo ziemniaków, jej nowy właściciel będzie musiał ją zwrócić pierwotnemu. W takiej sytuacji żaden inwestor nie zaryzykuje kupna działki przed uchwaleniem planu – tłumaczy Płochocki.
– Wyobraźmy sobie, co będzie z działkami, na których zostały resztki dawnych sadów, a takich terenów dużo jest jeszcze np. na Ruczaju. Nikt nie będzie chciał ich kupić, cena spadnie. Za to wzrośnie cena gruntów objętych planem – przewiduje Stawowy.
Ustawa zakłada, że ziemię rolną powyżej 30 arów kupić może tylko rolnik, który osobiście uprawia do 300 ha, ma kwalifikacje rolnicze i od pięciu lat mieszka w gminie, w której położony jest kawałek jego gospodarstwa. Handlować mogą nią też samorząd i Agencja Nieruchomości Rolnej. Posłowie PiS przeforsowali jeszcze poprawkę, zgodnie z którą ziemię rolną kupować będą mogły Kościoły i związki wyznaniowe (łącznie około 160 podmiotów). Wierni będą mogli też swoje grunty zapisać Kościołowi w testamencie w zamian za dożywotnią opiekę.

Jak nowe prawo komentują władze Krakowa? – Jeśli inwestorzy skupili ziemię i zdobyli prawomocne decyzje o warunkach zabudowy, to nie będą mieli problemów, bo ustawa nie obejmie nieruchomości z „wuzetkami” wydanymi do 30 kwietnia – podkreśla wiceprezydent Elżbieta Koterba. W gorszej sytuacji będą firmy, które nie tworzyły banków ziemi.
Wiceprezydent Koterba nie widzi szansy, by prace planistyczne bardziej przyspieszyć, przede wszystkim ze względu na długotrwałe konsultacje społeczne. – W Biurze Planowania Przestrzennego pracujemy teraz nad 60 planami zagospodarowania. Chcemy, aby przed skierowaniem ich do uchwalenia były akceptowane przez większość mieszkańców – podkreśla wiceprezydent.

Radny Stawowy szacuje, że niebawem liczba planów jeszcze wzrośnie. – Lepiej jest uchwalać małe plany, bo istnieje mniejsze ryzyko protestu albo zaskarżenia. Szkoda marnować czas i pieniądze w sądach – tłumaczy.

Dyrektor Płochocki nie jest optymistą. – Uchwalenie nowego planu trwa średnio trzy lata, a od ręki wymienię te, których uchwalanie toczy się 10 lat
– przypomina. Jego zdaniem inwestorzy będą musieli czekać, co oznacza wzrost ceny mieszkań – Jeszcze w środę bym powiedział, że wzrosną bardzo i czekają nas spore perturbacje budowlano-mieszkaniowe. Ale senacka poprawka otworzyła furtkę dla małych firm i zmniejszyła to ryzyko. Teraz ceny też mogą wzrosnąć, ale najwyżej o 1-3 proc.
Eksperci przewidują za to, że po wejściu ustawy w życie ziemia rolna potanieje. Czy skłoni to samorządy do jej kupowania, np. pod nowe parki? – Tereny pod zieleń publiczną gmina może kupować, jeśli takie jest ich przeznaczenie w planie miejscowym – przypomina wiceprezydent Koterba.

Wyślij zawartość schowka
na swój email

    Tutaj pojawią się mieszkania, jeśli dodasz je do schowka