Po trzech kwartałach działający na siedmiu rynkach deweloper zwiększył przychody o 44 proc., do 647 mln zł, a zysk netto przypisany akcjonariuszom 540 jednostki dominującej o 53 proc., do 132 mln zł. Prognoza na cały rok zakłada osiągnięcie 175-190 mln zł zarobku netto (w zależności od finalnego wolumenu przekazań).
Najbliższe kwartały nie powinny przynieść zmian w sektorze mieszkaniowym. Popyt nadal równoważy się z podażą, dlatego sprzedaż mieszkań powinna pozostać na stabilnym poziomie – ocenia Mateusz Juroszek, wiceprezes Atalu.
O ile branża jest spokojna o popyt na lokale, o tyle pojawiają się wątpliwości, czy podaż jest do utrzymania, biorąc pod uwagę rosnące ceny gruntów i wykonawstwa czy wręcz kłopoty z dostępnością parceli i pracowników. – Jesteśmy dużym graczem, a nasz model biznesowy bazuje m.in. na własnym generalnym wykonawstwie. W związku z tym jesteśmy w stanie w znaczny sposób kompensować rosnące koszty realizacji inwestycji. Ponadto działając w siedmiu największych aglomeracjach w Polsce, tak prowadzimy politykę zakupu gruntów, by nie włączać się w wyścig cenowy między pozostałymi deweloperami – dodaje Mateusz Juroszek.