Na wielkość popytu i podaży oraz ceny na rynku nieruchomości mieszkaniowych w pierwszych trzech kwartałach 2012 r. wpiywało wiele czynników. Wprowadzone w styczniu nowe zasady Rekomendacji S spowodowały obniżenie zdolności kredytowej Polaków, przez co mogą oni uzyskać z banków mniej pieniędzy niż dotychczas. Wywołało to również zmiany w ofercie. Deweloperzy coraz częściej decydują się na bardziej ekonomiczny standard inwestycji i budują lokale o mniejszych powierzchniach, od 40 do 60 mkw. Tym zmianom towarzyszył wzrost podaży w związku z zakończeniem projektów, które rozpoczęły się w ubiegłym roku i wcześniej. Ponadto w związku z wejściem w życie z końcem kwietnia tzw. ustawy deweloperskiej, w pierwszym kwartale 2012 r.miał miejsce wysyp projektów. W sprzedaży jest 37 404 mieszkań, z których do użytkowania oddano 18 259. Pozostałe 18 843 lokali jest w budowie i będą oddawane do użytku z końcem 2013 lub 2014 r. W rywalizacji o klienta zwyciężą deweloperzy oferujący mieszkania odpowiadające potrzebom. Prognozujemy, że ostatnie miesiące obowiązywania programu Rodzina na swoim będą wpływały na popyt wśród tych, którzy w ostatniej chwili będą chcieli skorzystać z dofinansowania zakupu nieruchomości. Jednocześnie limity wprowadzone przez rząd na ostami kwartał tego roku uniemożliwiają zakup mieszkań w ramach programu w większości dużych miast, w których średnie ceny mieszkań znacząco je przekraczają. W przypadku, gdy ceny mieszkań w niewielkim stopniu będą przekraczały limity, zapewne część deweloperów pójdzie na rękę klientom i obniży ceny tak, aby mogli oni skorzystać z dofinansowania. Obniżone zostaną także ceny mieszkań w mało interesujących budynkach, w których w dalszym ciągu niesprzedanych jest 20-30 proc. lokali. Ze względu na duże nasycenie rynku i wiele budów rozpoczętych na początku roku teraz obserwujemy spadek liczby nowych budów. Deweloperzy koncentrują się na realizacji i sprzedaży rozpoczętych i przyglądają się temu co się dzieje. Wyszukują ciekawe grunty, poświęcają więcej czasu na negocjacje, bo nikomu się nie śpieszy. Ta tendencja utrzyma się również na początku 2013 r.