Inwestor pokazał wizualizację budynków, które staną na Zabłociu w miejscu Miraculum. Większość najemców opuściła już dawną fabrykę kosmetyków. Klub Fabryka może pozostać tam do końca roku.
Za kilka tygodni firma Atal, właściciel dawnej fabryki Miraculum, zacznie wyburzanie zabudowań, z których systematycznie wyprowadzają się lokalni przedsiębiorcy – Większość z 77 najemców już opuściła zajmowane lokale – informuje Mateusz Bromboszcz, kierujący działem prawnym firmy Atal. – Wiedzieli od dawna, że dzień wyprowadzki kiedyś nadejdzie. Szukają albo już znaleźli nowe lokale. Pozostali – w porozumieniu z nami – będą mogli jeszcze przez kilka tygodni pracować na Zabłociu, a klub Fabryka i Coffee Cargo nawet do końca roku.
– Według umowy obowiązuje nas sześciomiesięczny okres wypowiedzenia i to nam się prawnie należało – zauważa Bartosz Schejbal, właściciel klubu Fabryka. – Nie wiemy jeszcze, dokąd przeniesiemy się w nowym roku – dodaje.
Zbigniew Juroszek, prezes firmy Atal, mówi, że w sprawie klubu Fabryka interweniowały dwie wiceprezydent Krakowa: Elżbieta Koterwa i Magdalena Sroka. Gest swojej firmy uważa za wspaniałomyślny. – Chcemy kulturalnie zakończyć współpracę. Zimą ogrzanie budynków Miraculum kosztuje około 50 tys. zł miesięcznie. Kiedy w grudniu zostanie tam tylko klub Fabryka, to my będziemy musieli pokryć większość tych kosztów, by mogły odbywać się koncerty – twierdzi. Zapewnia, że rozbiórka nie przeszkodzi w działalności kulturalnej Fabryki i do końca stycznia 2016 r. teren przygotowany zostanie pod budowę apartamentów.
W piątek deweloper zaprezentował dziennikarzom wizualizację inwestycji. Zależy mu, by ostudzić oburzenie mieszkańców Zabłocia, którzy od kilku tygodni protestują przeciwko wyburzeniu dawnej fabryki kosmetyków. W lipcu oświadczenie w sprawie Miraculum wydała wiceprezydent Elżbieta Koterba. Zapowiedziała w nim, że „jako miasto będziemy zachęcać inwestora do lokowania start-upów na zakupionym obszarze, by umożliwić młodym ludziom rozwijanie przedsiębiorczości na Zabłociu”.
Równocześnie z akcją S.O.S. dla Zabłocia ruszyli aktywiści i mieszkańcy Krakowa, którzy nie zgadzają się na burzenie Miraculum i budowę nowych bloków. Ponad 2 tys. osób podpisało list do prezydenta Jacka Majchrowskiego, miejskiego konserwatora zabytków Jana Zbiegienia i plastyka miejskiego Agnieszki Łakomy. Miasto pozostało jednak niewzruszone. – Pani wiceprezydent wydała oświadczenie, ale się z nami nie spotkała. Nie otrzymaliśmy też odpowiedzi na naszą petycję ani informacji, czyjest ona bezzasadna. Miasto, ignorując głos ponad 2 tys. mieszkańców, de facto pozostało bierne – mówi Jakub Grzybowski, współautor petycji.
Aktywiści nie chcą kończyć akcji. – Zastanowimy się, co jeszcze możemy zrobić. Szukamy rozwiązań i luk prawnych, by wyjść z tej sytuacji z korzyścią dla obecnych i przyszłych mieszkańców Zabłocia – dodaje społecznik.
Prezes Juroszek odpowiada mu krótko: – Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego miasto uchwaliło dziewięć lat temu. Wtedy był czas na konsultacje społeczne z mieszkańcami.
Deweloper, współpracując z miejskim konserwatorem zabytków, przygotuje teraz adaptację sześciu budynków wpisanych do gminnej ewidencji zabytków. – Zajmują tylko 5 proc. powierzchni nieruchomości. W przeszłości brutalnie je eksploatowano. W trakcie prac budowlanych może się okazać, że do niczego się nie nadają – wspomniał Bromboszcz. Jeśli konserwator zadecyduje, że budynki stanowią zagrożenie i częściowo należy je wyburzyć, wówczas Atal postara się je zrekonstruować. – Dajemy sobie na to dwa najbliższe lata. Prace przy odnowieniu toczyć się będą równolegle do budowy apartamentów – informuje Juroszek.
Parter zabytkowych budynków Atal planuje przeznaczyć na biura i restauracje. Na I piętrze prezes Juroszek nie wyklucza otwarcia muzeum, w którym udostępni swoją prywatną kolekcję dzieł sztuki. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, zachowany zostanie napis „Miraculum” zamontowany na dachu budynku. Projekt zakłada odsłonięcie ceglanej elewacji spod biało-błękitnego tynku.